Uderzyło mnie dziś to, co mówił Piotr w SŁOWIE – “zaparliście się świętego i sprawiedliwego” i “zabiliście Dawcę Życia”. A chwilę później padają słowa – “Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak przełożeni wasi”. Jakiej nieświadomości? Widzieli to, co robił Jezus. Kilka dni przed Jego śmiercią witali jak Króla. I mimo to, zabili Go, ukrzyżowali. A tu Piotr mówi: działaliście w nieświadomości. Broni ich. Usprawiedliwia. Choć wcześniej z kolegami gotów był wyciągnąć miecz i zabić wroga. Jak mocna musiała być zmiana w myśleniu u Piotra, gdy z obrońcy Boga gotowego zabić w Jego obronie, staje się obrońcą człowieka, który zabił Boga. “Pokój Wam”, które Jezus mówi dzisiaj uczniom a więc i Piotrowi, to nie są słowa “nic się nie stało, głowa do góry”. To słowa, które dają moc do życia z tym co się stało. Tak działa Bóg – usprawiedliwiam Cię. Nie dlatego, że nic się nie stało ale dlatego, że ja już umarłem. Ty nie musisz. Ty żyj.
Idź i żyj. Jesteś uniewinniony!

Po co to cała zabawa z Wielkim Czwartkiem, Piątkiem skoro wiadomo, że i tak skończy się zmartwychwstaniem? Co to znaczy wierzyć w zmartwychwstanie, skoro wiem, że zmartwychwstał? Czym w ogóle jest zmartwychwstanie?