• Strona główna
  • O mnie
  • Blog
  • Vlog
Facebook Youtube

#Warto żyć inaczej

  • Strona główna
  • O mnie
  • Blog
  • Vlog
Blog

Widzieć w człowieku Boga

Witek Bednarz Posted on19 lutego 201819 lutego 2018 Leave a Comment 585 Views

Jedni i drudzy są zdziwieni. Pierwsi tym, że Go widzieli. Drudzy tym, że Go nie widzieli. SŁOWO

Jeśli nie możesz spotkać Boga w swoim życiu, spotkaj się dziś z człowiekiem. “No przecież nie jestem zakonnikiem samotnikiem, cały czas żyję wśród ludzi, spotykam się z nimi i jakoś Boga jak nie widziałem tak nie widzę” . Pytanie – spotykasz się z człowiekiem czy swoją opinią o nim? Spotykasz się z nim czy swoim doświadczeniem, rozczarowaniem, niespełnioną nadzieją, nadwyrężonym zaufaniem?

Poszedłem do szkoły. Obiecałem sobie rano, że na moich uczniów, nauczycieli – tych, z którymi jest mi po drodze i tych, którzy są na przeciwległym biegunie – będę patrzył jak na Boga. Nie jak na świętych, bezgrzesznych, doskonałych. To nie jest istotą naszego Boga. Jego istotą jest to, że jest MIŁOŚCIĄ. Kocha, wchodzi w relację, jest bliski, czuły. Chce z nami być. Chce mówić do nas wielkie rzeczy w taki sposób, żebyśmy to zrozumieli. Spróbowałem – dziwna rzecz, rozmawiałem z nimi. Uwierzcie, że rzadko to robię ostatnio. A później z jednym i drugim nauczycielem z przeciwległych biegunów. O życiu i śmierci, o tym gdzie był Bóg w Auschwitz.

Spotkanie, które zaczęło się jeszcze przed spotkaniem. Rozmowa, która zaczęła się zanim ktoś w ogóle zaczął mówić. Odważę się powiedzieć, że byliśmy (i mam nadzieję, że tak będzie przez resztę dnia) jak Bóg. Nie święci, doskonali, idealni jak rzeźby Michała Anioła.  Byliśmy “przed”, “zanim”, “wcześniej” niż się zobaczyliśmy. Byliśmy “przed” bo nasze serca są takie same – stworzone przez Stwórcę do relacji.  On też był zanim inni Go rozpoznali. Był przed. Jest teraz z Tobą. Zanim Go rozpoznasz, On już JEST. Z Królestwem przygotowanym dla ciebie od wieków. Jedynym miejscem, którego jesteś godzien; którego każdy człowiek jest godzien.

Blog

Śmierć dająca życie

Witek Bednarz Posted on18 lutego 201819 lutego 2018 3 komentarze 1600 Views

“Duch wyprowadził Jezusa na pustynię”. Zastanawiałem się nad tym, kto i gdzie mnie dziś prowadził?

Zaczęło się od ranka, gdy prowadziło mnie Słowo. Medytacja, której owocem dzieliłem się na kazaniu. Żyłem. Po śniadaniu zacząłem słuchać ludzi a bardziej opinii ich o mnie. To one przejęły ster, nadawały kierunek. Zacząłem umierać. Poszedłem na Mszę, tzw “moją Mszę”, z taką myślą i pewnością, że odżyję i ten czas będzie dany od Boga. To było od Niego. Skończyło się inaczej niż chciałem –  umarłem. I wtedy zacząłem żyć.

Zrozumiałem, że moja pustynia dziś (a więc miejscem zmagania i odkrywania Boga) jest w samym centrum mojego życia. Nie muszę jej szukać daleko, była we mnie. Życie – umieranie – śmierć by wrócić do życia. Innego życie. Nowego życie. Choć ciało to samo, to duch jakby inny. Dobrze mówi Jezus – “Jeśli ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze – nie wyda plonu”. Śmierć, która daje życie. Pustynia, która daje siłę. Bóg, który był, jest i będzie. Taki zwykły dzień.

Blog

Po co?

Witek Bednarz Posted on18 lutego 2018 Leave a Comment 200 Views

Jezus idzie na pustynię. Po co? Pościć, walczyć z pokusami, sprawdzić silną wolę? Po co? Udowodnić coś Ojcu – swoją miłość, gotowość do poświęcenia, wartość?

Zaczynając Post warto pamiętać o dwóch rzeczach:
1. Jest on środkiem, nie celem. Celem jest przygotowanie się do Zmartwychwstania Jezusa. Przygotowanie do tego, co wydarzyło się w życiu uczniów. Śmierć miała być końcem. To, czego nauczał Jezus było fajne, spektakularne ale się skończyło. Czas wracać do normalnego życia. Chodzi o takie doświadczenie, które stało się udziałem uczniów. Odkrywają, że Pan żyje. Że to co widzieli, słyszeli było prawdą. Odkrywają, że Bóg żyje tu i teraz

2. Wielki Post jest czasem rozdartego serca. W księdze Izajasza Bóg prosi: „Nawróćcie się do mnie całym sercem. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!”. Nie chodzi o zmianę zewnętrzną ale o moje serce, które stworzone do miłości zostaje zaśmiecone przez grzech. Post ma służyć temu by Bóg je uleczył i bym zdrowym sercem kochał drugiego, siebie i Boga. Proces uzdrawiania może boleć.

Moment w którym Jezus zaczyna post jest dość intrygujący. Chwilę wcześniej przyjął chrzest i usłyszał słowa od Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Słowa te są niczym innym jak wyznaniem miłości – Ciebie kocham, w Tobie znajduję Siebie. Można powiedzieć, że po najwspanialszym wyznaniu miłości, Ojciec nakazuje Synowi przeżycie tego wyznania nowej formie. Jezus nie musi niczego udowadniać Ojcu by ten Go kochał – On o tym wie. Nie musi się starać o Jego miłość. Nie musi też udowadniać sobie, że da radę – jest przecież Bogiem.

Po co więc to zmaganie? Jest przygotowaniem, treningiem do nowego życia. Życia, które będzie ciągłym wezwaniem do „życia inaczej”. Życia, które będzie budzenie innych – religijnych, pobożnych, zranionych przez grzech, obojętnych – do życia. Do odkrywania miłości Ojca. Życia, które skupi się nie na przekonywaniu, dowalaniu, posiadaniu racji ale dawaniu z siebie jak najwięcej.

Nie wiem jaki jest twój pomysł na ten post. Nie wiem jaka jest twoja wiara. To chyba nieistotne w tym momencie. Ważne jest to, że Bóg zaprasza cię do wspólnej drogi z Nim. Przez Słowo, przez wyzwania, przez ten blog (daj Boże, żeby się na coś przydał). Tak rozpoczyna się czas drogi ku tej najważniejszej nocy – Wielkiej Nocy.

Blog

Wybieram życie i błogosławieństwo

Witek Bednarz Posted on18 lutego 201818 lutego 2018 Błogosławieństwo, Bóg Leave a Comment 263 Views

Bóg położył dziś przede mną życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Powiedział, żebym wybierał życie, błogosławieństwo a wtedy będę żył. Spróbowałem tak żyć jak mówi – brałem dziś życie od uczniów (wkurzają mnie jak mało kto), od współpracowników, od ludzi Paczki, od tych, którzy pojawili się w kancelarii. Brałem życie takim jakim jest, nie takim jakbym chciał, żeby do mnie przyszło. Jednego razu było wredne, brzydkie i beznadziejne, innym razem piękne i ekscytujące. Takie jest życie. Często miesza się ze śmiercią, a błogosławieństwo miesza się z przekleństwem. Dziś ja wybierałem. I to ode mnie zależy, co wybiorę i z tego dnia zapamiętam. No to wybieram życie i błogosławieństwo – tak jak On chce

Nawigacja po wpisach

Previous 1 2 3

Najnowsze

  • MĘDRZEC 6 stycznia 2019
  • NA DYSTANS 3 grudnia 2018
  • NIE JESTEM “KAPŁANEM” 1 listopada 2018

Tagi

Bóg Błogosławieństwo edk Ekstremalna Droga Krzyżowa Ewangelia góra lęk miłosierdzie nergal przebaczenie przemienienie rozważanie strach Słowo zmartwychwstanie życie żyć inaczej
Copyright © 2018 Zycinaczej.pl, Witek Bednarz All rights reserved